Paulina Materna z Zielonej Góry jest mamą dwójki wspaniałych dzieci. Niestety 32-latka od urodzenia zmaga się z poważnymi wadami serca, które nie pozwalają jej na w pełni normalne funkcjonowanie. Paulina była już kilkukrotnie operowana, dzięki temu część wad udało się wyleczyć. Jednak mimo dużej ilości zabiegów oraz przyjmowania wielu leków młoda mama wciąż nie może być pewna co przyniesie jutro.
Wymiana zastawki i dalsze komplikacje
W kwietniu 2019 roku Paulina przeszła w Warszawie operację na otwartej klatce polegającą na wymianie zastawki w sercu. Niestety nie wszystko poszło po myśli lekarzy i pojawiły się komplikacje, które szczęśliwie po trzech tygodniach minęły. Radość nie trwała jednak długo, ponieważ mimo przyjmowania wielu leków powróciły częstoskurcze nadkomorowe. Paulina ponownie trafiła do szpitala w Warszawie, gdzie została poddana zabiegowi ablacji.
- Po wyjściu ze szpitala pomimo epizodów z częstoskurczami starałam się jakoś funkcjonować i być jak najdłużej z rodziną i dziećmi w domu. - opisuje Paulina Materna.
Kolejne komplikacje zaczęły pojawiać się lipcu bieżącego roku. Młoda mama w ciągu kilku tygodni aż pięciokrotnie trafiała do szpitala z diagnozą migotania i trzepotania przedsionków. Lekarze musieli wykonywać zabiegi kardiowersji elektrycznej.
W ubiegłym tygodniu w wyniku migotania przedsionków oraz zbyt dużego rozrzedzenia krwi doszło do niedotlenienia mózgu, przez co Paulina straciła przytomność. Badania przeprowadzone przez lekarzy wskazują na niewydolność lewej komory serca. Na domiar złego prawa komora zaczyna ulegać uszkodzeniu.
Paulina Materna w najbliższych dniach ponownie musi jechać do Warszawy, gdzie zostanie przeprowadzony zabieg ablacji. Dodatkowo 32-latka musi wykonywać częste badania parametru ANR, który wykonuje się z krwi żylnej.
- W obecnej sytuacji INR muszę kontrolować raz do kilku razy w tygodniu czego nie wytrzymują już moje zmęczone kłuciem i wenflonami żyły, które mają same zrosty. - opisuje Paulina Materna.
Jak pomóc?
Paulina Materna potrzebuje aparatu do mierzenia parametru INR w warunkach domowych. Aparat pobiera krew z palca i podaje wynik z precyzją laboratorium. Urządzenie oraz jego eksploatacja jest droga. Zakup aparatu to koszt około 2,6 tys. złotych, niezbędne są także specjalne wkłady - 48 sztuk kosztuje blisko tysiąc złotych.
Na portalu pomaga została założona specjalna zbiórka pieniędzy. Możesz pomóc przelewając dowolną kwotę.
Czytaj także - Zielona Góra: Rowerzysta przewraca się na rondzie po chwili wjeżdża w niego samochód!