- Dojeżdżam do pracy do Zielonej Góry - informuje pani Natalia Bar, mieszkanka wsi Pyrnik - kiedy promy nie kursują dojazd zajmuje nam godzinę, a teraz kiedy remontowana jest droga S3 zdarza się, że i dłużej.
- Jesteśmy zmuszeni jeździć na około, przez Sulechów lub Nową Sól - mówi Elżbieta Chaber, mieszkanka Bojadeł - ale to prawie 30 km więcej. Nie kursują autobusy. Ostatni autobus ze Sulechowa wyjeżdża o 18.30. Pracuję w Zielonej Górze - do 19.00.
Aby zaoszczędzić pieniądze mieszkańcy zbierają się w grupy i jeżdżą wspólnie do miasta. Często czekają na siebie, bo kończą pracę w różnych godzinach.
- Na dworcu w Sulechowie przez godzinę czeka na mnie kolega. - kontynuuje pani Elżbieta - Gdyby nie on nie miałabym jak wrócić do domu. Władze obiecują nam wybudowanie mostu ale ja już nie wierzę w te obietnice.
Jeszcze gorzej ma pan Zygmunt Domański.
- Dojeżdżam do Zaboru - mówi pan Zygmunt - Z domu do pracy przez Sulechów mam jakieś 47 kilometrów, przez Odrę tylko 6. Kiedyś prom stał w porcie średnio 1 miesiąc w roku - teraz, od dwóch lat, 3 miesiące.
O tym, że ma powstać most łączący Bojadła z Milskiem mieszkańcy zostali poinformowani na Sesji Rady Gminy. Decyzję potwierdza Grzegorz Szulc, dyrektor Zarządu Dróg Wojewódzkich w Zielonej Górze.
- Trwają prace projektowe nad koncepcją wraz z decyzją środowiskową dla mostu w Milsku - przekazuje Szulc - w planach inwestycyjnych jest to zadanie rozpoczynane w roku 2018 a zakończone w 2021. W planie inwestycji jest także nowy odcinek DW282, oraz obwodnica Milska, Zaboru i Łazu.
https://newslubuski.pl/spoleczne/1363-mieszkancy-czekaja-na-most.html#sigProId4ec6c36336