Spory fragment "zielonych płuc" ulokowanych przy trasie z centrum Zielonej Góry do Łężycy (dzielnica Nowe Miasto) poszedł pod topór. Kilka dni temu na teren lasu wzdłuż ścieżki rowerowej zajechał ciężki sprzęt. Sytuacją niemalże od razu przejęli się mieszkańcy pobliskich osiedli: Czarkowo oraz niedawno powstałego Złota Łącza. - To wielka szkoda, bo ten las miał swój klimat. Często chodziłem tam na spacery - mówił Pan Robert, którego spotkaliśmy przy miejscu wycinki.
W środę, 30 stycznia, wycięty został jedynie teren nieopodal ścieżki rowerowej. - Byle nie wycięto większości kompleksu leśnego. Ostatnimi czasy w wielu miejscach Polski drzewa ścina się dla zarobku - obawiała się Pani Renata, mieszkanka bloku przy ul. Inwestycyjnej. Jednak dzień później było widać już bardzo znaczące zmiany. Pracownicy ścięli kilka hektarów drzew przy ulicy i udali się dalej w głąb lasu. - Wszystko wygląda prawie jak po przejściu jakiegoś tornada. Zaraz zupełnie nie poznam, gdzie mieszkam - poinformował nas czytelnik Bartosz.
Ze sprawą postanowiliśmy udać się do Regionalnej Dyrekcji Lasów Państowych. - Niestety, w związku z osłabieniem drzewostanu, z powodu wykrycia ogniska gradacyjnego kornika ostrozębnego charakteryzującego się wysoką dynamiką rozrodu, należało podjąć skuteczne działania ochronne - informuje Ewelina Fabiańczyk, rzecznik RDLP w Zielonej Górze.
Leśnicy zaplanowali wycięcie blisko czterech hektarów ponad 100-letniego lasu. - Wszystko ze względu na możliwość przedostania się kornika na inne drzewostany. Wycinka to jedyna metoda na usunięcie kornika, którego do tej pory w naszych lasach było niewiele - tłumaczy Arkadiusz Kapała, nadleśniczy Nadleśnictwa Zielona Góra.
To czy leśnikom uda się obronić przed dalszym rozprzestrzenianiem się kornika okaże się na przełomie maja i czerwca. - Na wyciętym terenie z pewnością nie powstaną żadne domy czy markety - dodaje Kapała.
https://newslubuski.pl/spoleczne/6131-cztery-hektary-lasu-w-zielonej-gorze-poszly-pod-pile-jak-po-przejsciu-tornad.html#sigProId938b41d30d