Pożar wybuchł w czwartek, 11 lipca, kilka minut po godzinie 12:00. Przyczyna? Mieszkańcy Świdnicy nie pozostawiają złudzeń - to było celowe podpalenie. Ogień objął stodołę, a chwilę potem rozprzestrzenił się po całym warsztacie. W budynku znajdowały się lakiery i rozpuszczalniki, które wybuchały, co dodatkowo potęgowało rozprzestrzenianie się ognia. Dodatkowo w środku znajdował się bus dostawczy.
Do działań zadysponowano 7 zastępów straży pożarnej. Gdy pierwszy zastęp miejscowych ochotników dotarł na miejsce, wewnątrz szalał już ogień, było duże zadymienie. Słup gęstego, czarnego dymu można było zauważyć z wielu miejsc wsi. Sytuacja była trudna. Strażacy gasili pożar przez kilka godzin. Ponadto ewakuowali oni nietrzeźwych mieszkańców pobliskiego domu oraz psa, który mógł spłonąć żywcem.
Warsztat podobnie jak samochód dostawczy doszczętnie spłonął. Wewnątrz znajdowały się także narzędzia i sprzęt o wartości około 30 tysięcy złotych. Ponadto w budynku mieszkalnym od gorącej temperatury stopiły się rynny i popękały okna, a dwa pojazdy zaparkowane bezpośrednio przy warsztacie zostały nadpalone. Właściciele byli w tym czasie na urlopie i nie byli w stanie uratować nawet najważniejszych przedmiotów.
Straty są bardzo duże. Z pomocą rodzinie przyszli znajomi oraz mieszkańcy wsi. Pomoc zadeklarował również Krzysztof Stefański, wójt gminy Świdnica. W serwisie zrzutka.pl utworzona została zbiórka na rzecz rodziny. - Kolega w kwietniu miał poważny wypadek i wielogodzinną operację. Jeszcze nie zdążyli się z żoną pozbierać po jednej tragedii, a już spotkała ich druga. Chcemy, chociaż w części pomóc odkupić sprzęt i naprawić szkody wyrządzone przez pożar - czytamy w opisie.
Wszystkich, którzy chcą wspomóc rodzinę w odbudowie warsztatu, zachęcamy do udziału w zbiórce. Link znajduje się: TUTAJ.
https://newslubuski.pl/spoleczne/6940-pozar-w-swidnicy-ogien-strawil-dorobek-ich-zycia-trwa-zbiorka-dla-rodziny.html#sigProIdb28e5ee5c6