Wystarczyło tylko 10 minut opadów deszczu i już mieszkańcy kilku ulic w Czerwieńsku koło Zielonej Góry są pozalewani. Ludzie toną nie tylko w wodzie, ale i fekaliach. Ostatnio sami zabezpieczyli posesje workami z piaskiem.
Problem mieszkańców Czerwieńska powraca jak bumerang z każdą ulewą. Już po kilkunastu minutach intensywnych opadów właściciele posesji położonych wzdłuż ulic Granicznej, Zachodniej i Piłsudskiego muszą zmierzyć się z wielką wodą.
Potoki deszczówki, ale i fekaliów tamują ruch i zamieniają się w jeziora. Ludzie brodzą po kostki w wodzie, a zalane piwnice często nie nadają się do użytku. Ponadto do jednej z mieszkanek znów przyjechał zespół pogotowia. Wszystko ze względu na duży stres związany pierwszym zalaniem.
W ruch poszły worki z piaskiem
Mieszkańcy wzięli sprawy w swoje ręce i samodzielnie przygotowali 80 worków z piaskiem. Wszystko po to, aby zabezpieczyć trzy posesje, które do tej pory najbardziej ucierpiały podczas dotychczasowych ulew.
Jeden z worków trafił pod Urząd Gminy i Miasta w Czerwieńsku. W ten sposób ludzie symbolicznie zabezpieczyli wejście do budynku.
Burmistrz: To jest dramat
Na zalane ulice po raz pierwszy przyjechał Burmistrz Czerwieńska Piotr Iwanus. Włodarz w rozmowie z mieszkańcami poinformował, że niebawem zostaną dostawione kolejne studzienki. Ci uważają, jednak że nie przyniosą one zakładanego rezultatu i tak jak pozostałe będą nieustannie pozapychane i nie odprowadzą nadmiaru wody.
Filmowa relacja mieszkańca:
Fot. Adam Malerowicz, Dominik Brzezicki