Gmina Świdnica od wielu miesięcy apeluje do mieszkańców o niezanieczyszczanie kanalizacji. Mimo wszystko w dalszym ciągu można znaleźć w niej pampersy, podpaski i stare szmaty. Niektórzy wyrzucają także odpady budowlane czy maseczki i rękawiczki, które pojawiły się wraz z epidemią koronawirusa.
"Mieszkańcy szkodzą sami sobie"
Ostatnia awaria w gminie dotyczyła przepompowni ścieków na ulicy Strumykowej w Wilkanowie. To właśnie w niej najczęściej dochodzi do usterek w ostatnim czasie.
- Urządzenia kanalizacyjne nie są przystosowane do tego, aby wrzucać do nich odpady stałe takie jak patyczki do uszu, części gruzu czy pieluchy. Takie postępowanie powoduje liczne awarie przepompowni. Naprawy znacząco podwyższają koszty obsługi i przez to zwiększa się wysokość ceny odbioru ścieków od mieszkańców - tłumaczy Magdalena Widańska, kierownik Zakładu Usług Komunalnych w Świdnicy.
Taka sytuacja może doprowadzić również do zatkania rur kanalizacyjnych. W późniejszym czasie spowoduje to cofanie się nieczystości lub doprowadzi do uszkodzenia sieci i wycieku.
Przeczytaj też: Świdnica: Mieszkańcy już z wodą pitną, ale tylko po przegotowaniu