Pierwszy, żużlowy pojedynek Cellfast Wilki Krosno - Stelmet Falubaz Zielona Góra został odwołany z powodu opadów deszczu. Dziś spotkanie miało odbyć się po raz drugi. To miał być hit tego weekendu w eWinner 1 Liga, ale mecz szybko przerodził się w komedię.
Walkower dla Falubazu Zielona Góra
Mecz miał zacząć się o godzinie 19:15. Tak się jednak nie stało, ponieważ tor nie został odpowiednio przygotowany. Spotkanie opóźniono o 60 minut. Na krośnieńskim owalu cały czas pracowały ciągniki, które ubijały tor. Wszystko po to, aby przygotować nawierzchnię do jazdy.
Ostatecznie o godzinie 20:15 sędzia Jerzy Najwer w porozumieniu z jury zawodów zarządzili walkower dla Falubazu Zielona Góra 40:0. Powodem decyzji był nieregulaminowy tor.
- Od przyjazdu komisarza od godziny 11:00 do chwili obecnej tor jest nieregulaminowy. Powinien być jednakowy na całej długości i szerokości. W tej chwili na pierwszym i na drugim łuku środkowa część toru jest nieregulaminowa. Na tor wychodziliśmy bardzo często, ale nie było poprawy. Na ostatnim obchodzie była ona minimalna - mówił na antenie Canal+ Sport 5 Zbigniew Kuśnierski, przewodniczący jury.
"Ten mecz można było odjechać"
Drużyna Cellfast Wilki Krosno uważała, iż tor jest gotowy do jazdy. Podkreślali, że był on w lepszym stanie niż w trakcie piątkowego meczu, gdy ścigano się z Abramczyk Polonią Bydgoszcz.
- To bardzo źle dla polskiego żużla, dla krośnieńskiego żużla. Przykro, że w ten sposób została podjęta takowa decyzja. Jak widzimy, na torze nie ma kałuż, nie pada deszcz, mamy dobre warunki, mamy kilka tysięcy osób na stadionie. Zabrakło dobrej woli jury. Ten mecz można było odjechać. Tutaj nie pozwolono nawet na próbę toru - podkreślał w Canal+ Sport 5 Grzegorz Leśniak, prezes klubu Wilki Krosno.
Przeczytaj też: Wielkie święto lubuskich strażaków. Zobaczcie zdjęcia! (FOTORELACJA)