O krok od tragedii w Gorzowie Wielkopolskim. Mężczyzna chciał skoczyć z wiaduktu. Na miejsce przyjechały służby ratownicze.
Wszystko wydarzyło się w czwartkową noc, 29 lutego. O godzinie 3:30 do gorzowskich służb ratowniczych wpłynęło zgłoszenie, że na wiadukcie na Trasie Nadwarciańskiej siedzi mężczyzna, który znajduje się w niebezpieczeństwie.
– Na miejsce natychmiast został skierowany patrol, który potwierdził, że jego życie i zdrowie jest zagrożone. W takich chwilach liczy się każda sekunda, aby nie dopuścić do nieszczęścia drugiego człowieka – relacjonuje asp. Ewelina Banaszek z policji w Gorzowie Wielkopolskim.
Próba samobójcza Gorzów Wielkopolski
Mężczyzna nie ukrywał swoich zamiarów. Chciał skoczyć z wiaduktu. W międzyczasie na miejsce dojechały dwa zastępy straży pożarnej i zespół pogotowia ratunkowego. Strażacy od razu rozstawili skokochron.
– Na miejsce przybył komisarz Łukasz Jakś i podjął mediację z mężczyzną. Policjant z kilkunastoletnim doświadczeniem doskonale wiedział, jak rozmawiać z osobą znajdującą się w trudnej sytuacji. Po długiej rozmowie mężczyzna zszedł z wiaduktu – informuje asp. Banaszek.
Desperat trafił w ręce medyków. Został przetransportowany do szpitala, gdzie znalazł się pod opieką specjalistów.
Jesteś w kryzysie psychicznym? Daj sobie pomóc
Jeśli potrzebujesz fachowej porady, wsparcia lub innej formy pomocy, zacznij od skorzystania z jednej z poniższych infolinii pomocowych.
- 800 70 22 22 – Centrum Wsparcia dla Osób Dorosłych w Kryzysie Psychicznym (bezpłatnie, całą dobę, 7 dni w tygodniu)
- 800 12 12 12 – Wsparcie psychologiczne w sytuacji kryzysowej, infolinia dla dzieci, młodzieży i opiekunów (bezpłatnie, całą dobę, 7 dni w tygodniu)
- 116 111 – Telefon Zaufania dla Dzieci i Młodzieży (bezpłatnie, całą dobę, 7 dni w tygodniu)
- 116 123 – Linia wsparcia dla osób dorosłych, Kryzysowy Telefon Zaufania (bezpłatnie, całą dobę, 7 dni w tygodniu)
- 112 – W razie bezpośredniego zagrożenia życia lub zdrowia (bezpłatnie, całą dobę, 7 dni w tygodniu)
Przeczytaj też: Motocyklista wpadł w ręce policji. Dalej nie pojechał
