Zespół trzech zadań w ramach fazy „Technical Skills” miał na celu sprawdzenie szerokiego wachlarza umiejętności jakimi powinny dysponować załogi czołgów. Przez te kilka godzin Polacy zostali sprawdzeni pod względem wydolności fizycznej, obsługi technicznej sprzętu, udzielania pierwszej pomocy medycznej, czy też sprawdzono ich umiejętności bojowe w oparciu o symulatory komputerowe.
Pierwsze zadanie wykonywane przez świętoszowskich czołgistów sprawdzało ich wiedzę z zakresu współdziałania z artylerią. Z wykorzystaniem komputerowego symulatora dwie załogi polskiego zespołu otrzymały oddzielne zadania. Tylko po trzech żołnierzy z załóg bez swoich dowódców miało użyć ogień artylerii na wskazane cele i doprowadzić do sytuacji efektywnego ostrzelania, a następnie stworzenia zasłony dymnej uniemożliwiającej działanie „przeciwnikowi”.
Drugim zadaniem konkursowym Polaków był „Obstacle course”. Składaj się on z trzech elementów. Pierwszym zadaniem było pokonanie kilkusetmetrowego odcinka, na którym znajdowało się sześć przeszkód, ponadto zespół musiał całą trasę pokonać z dziewięćdziesięciokilogramowym manekinem. Po starcie pierwszą przeszkodą była trzymetrowa ściana, którą zespół musiał pokonać oraz przenieść przez nią manekina. Następnie dwóch żołnierzy na odcinku kilkuset metrów przenosiło na noszach dwa koła nośne czołgu. Następne kilkaset metrów dwóch kolejnych żołnierzy musiało wyłącznie przerzucać oponę od kanadyjskiego Kołowego Transportera Opancerzonego LAV 3. W tym samy czasie czterech pozostałych żołnierzy wraz z manekinem dodarło do czwartej przeszkody, którą był Leopard 2A4. Cały ośmioosobowy zespół wraz z manekinem musiał wejść do czołgu poprzez właz ewakuacyjny znajdujący się pod spodem pojazdu, a następnie wydostać się z czołgu poprzez właz ładowniczego, znajdujący się w wieży czołgu. Po Leopardzie kolejną przeszkodą był transporter LAV3. Ośmiu żołnierzy wraz z manekinem musiało ponownie wejść do pojazdu poprzez drzwi znajdujące się z tył, a następnie wydostać się z niego poprzez właz dowódcy w wieży. Przed Polakami czekała teraz droga powrotne, na końcu której szóstą przeszkodą było powtórne pokonanie trzymetrowej ściany. Po wbiegnięciu na metę zespół był dzielony na dwie drużyny, które natychmiast przystępowały jednocześnie do dwóch kolejnych elementów tego zadania. Pierwsza załoga miała zdjąć dwa koła nośne czołgu Leopard 2A4, przenieść je do wyznaczonego miejsca i ponownie założyć. Druga załoga w tym samym czasie miała wydobyć z pojazdu LAV3 dwóch poszkodowanych oraz udzielić im pierwszej pomocy.
Ostatnim zadaniem polskich żołnierzy tego dnia było rozłożenie i złożenie na czas kanadyjskiego karabinka C7 oraz wykonanie przez dwie załogi zadań ogniowych na symulatorze komputerowym czołgu Leopard 2A4. Zadania realizowane podczas symulacji sprawdzały umiejętności Polaków pod względem radzenia sobie w różnych sytuacjach taktycznych, odmiennych reżimach oraz trybach pracy.
- Ta faza zawodów była nie tylko sprawdzianem naszych indywidualnych umiejętności. Dzisiaj szczególnie liczył się nie tylko jeden żołnierz, dzisiaj liczył się zespół i załogi. Od naszego zgrania, zrozumienia się i umiejętności współdziałania zależało wykonanie każdego zadania. Załogi przygotowywały ostrzał artyleryjski, załogi razem pokonywały tor przeszkód oraz załogi wykonywały strzelania na symulatorze czołgu. Tylko razem mogliśmy wykonać wszystkie dzisiejsze zadania. – podsumował dowódca polskiej grupy porucznik Jakub Słobodzian. Przed Polakami już pozostało tylko ostatnie i najważniejsze zadanie, w czwartek 27 września zasiądą do dwóch kanadyjskich Leopardów 2A4 i będą realizowali strzelania bojowe z czołgów w dzień i w nocy. A 28 września br. dowiemy się, który z zespołów biorący udział w zawodach zdobędzie laur zwycięzcy.
Tekst i zdjęcia: st.chor. Rafał Mniedło
https://newslubuski.pl/armia/3638-kolejny-dzien-zawodow-worthington-challenge-2017-w-kanadzie.html#sigProIdb657839d6d