Wszystko wydarzyło się w poniedziałek, 5 września około godziny 21 w zielonogórskim Zatoniu. Trzech mężczyzn podjechało samochodem z przyczepą pod jeden z domów przy ulicy Zielonogórskiej. Pojazd został zaparkowany na jezdni blokując jeden pas ruchu i stwarzając zagrożenie dla innych kierowców.
Włamanie i wprowadzka do cudzego budynku
Mężczyźni siłowo uzyskali dostęp do opuszczonego budynku i zaczęli wnosić tam przywiezione w przyczepie rzeczy. Część z rzeczy zalegała na ulicy dodatkowo utrudniając przejazd dla innych pojazdów oraz ograniczała widoczność zaparkowanego na jezdni pojazdu. Mogło dojść do wypadku.
Niecodzienna sytuacja wzbudziła niepokój okolicznych sąsiadów, którzy postanowili wezwać policję. Po kilkunastu minutach od wezwania na miejscu zdarzenia pojawił się patrol. Na widok radiowozu jeden z mężczyzn schował się za budynek, do którego chwilę wcześniej się włamywał.
Policjanci podjęli czynności wobec mężczyzny, który twierdził, że jest nowym właścicielem obiektu a wszystko odbywa się legalnie. Podczas legitymowania mężczyzna zrobił się agresywny. Nie chciał wskazać, kto kierował pojazdem, jednak z pomocą przyszedł kolejny mężczyzna, który siedział w samochodzie.
Z każdą minutą policjanci ustalali nowe szczegóły i okoliczności zdarzenia. Po rozpytaniu drugiego mężczyzny okazało się, że kierowcą był rzekomy nowy właściciel obiektu. Po sprawdzeniu w policyjnych bazach danych okazało się, że mężczyzna ma cofnięte uprawnienia do kierowania pojazdami mechanicznymi.
Na miejsce przyjechał właściciel
Po chwili na miejscu pojawił się właściciel obiektu, który poinformował policjantów, że budynek nie został sprzedany. Funkcjonariusze zatrzymali trzech mężczyzn w związku z podejrzeniem kradzieży z włamaniem. Dodatkowo mężczyzna twierdzący, że jest nowym właścicielem może odpowiadać za kierowanie pojazdem bez uprawnień. Wszyscy zatrzymani mężczyźni są dobrze znani zielonogórskim policjantom.
Obecnie nie wiadomo dlaczego mężczyźni włamali się do budynku oraz dlaczego wnosili tam swoje rzeczy. Pojazd został odholowany.
Czytaj także - Czy rozpoznajesz tego mężczyznę?