W ostatnich tygodniach media społecznościowe obiegła informacja o dramatycznym zdarzeniu z udziałem bezdomnego. Z publikowanych relacji wynikało, że ktoś miał podpalić głowę mężczyzny. Informacje szybko podłapały lokalne media i sprawą zajęła się gorzowska policja - mimo braku zawiadomienia ze strony pokrzywdzonego.
Policjanci odnaleźli rzekomo poszkodowanego bezdomnego i przyjęli od niego zawiadomienie. Następnie funkcjonariusze rozpoczęli żmudne działania mające na celu ustalenie dokładanych okoliczności zdarzenia. Po krótkiej analizie okazało się, że godzina i miejsce podane przez mężczyznę się nie zgadzają.
Mundurowi dotarli do kolejnych informacji oraz świadków. Dzięki temu udało się ustalić, że nie doszło do żadnego podpalenia, lecz nieszczęśliwego wypadku. - W wyniku nieostrożnego obchodzenia się z ogniem w namiocie, w którym mężczyzna nocował - podaje kom. Grzegorz Jaroszewicz, Oficer Prasowy Komendy Miejskiej Policji w Gorzowie Wlkp.
Policjanci dotarli do miejsca, w którym doszło do pożaru i znaleźli tam szczątki spalonego namiotu oraz rzeczy osobistych. - Mężczyznę po raz drugi przesłuchali policjanci. W świetle przedstawionych mu dowodów zmienił wersję wydarzeń - dodaje kom. Grzegorz Jaroszewicz.
Z ustaleń wynika, że 64-latek na przełomie lutego i marca przebywał w namiocie, który uległ zapłonowi. To właśnie podczas tego pożaru spaleniu uległy jego włosy.
Czytaj także - Sulechów: Kierowca w chwilę uzbierał 57 punktów karnych! Co zrobił?