Niepokojące zgłoszenie wpłynęło do międzyrzeckich służb ratowniczych w czwartek, 19 października. 41-letni mężczyzna poinformował, że jego znajoma nie otwiera drzwi od mieszkania. Twierdził, iż kobiecie oraz jej dziecku grozi niebezpieczeństwo i zachodzi konieczność wyważenia drzwi.
Do akcji wyruszył zastęp straży pożarnej z miejscowej Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej. Na miejsce przybył także patrol policji.
Bezpodstawne wezwanie służb
- Funkcjonariusze zamiast sytuacji zagrożenia życia, zastali jedynie mężczyznę czekającego przed drzwiami. Kobieta, właścicielka domu, nie otworzyła drzwi, ponieważ nie chciała mieć z nim kontaktu - relacjonuje mł. asp. Mateusz Maksimczyk, rzecznik policji w Międzyrzeczu.
Szybko okazało się, że kobieta jeszcze przed zaalarmowaniem służb wielokrotnie informowała mężczyznę, że nie zamierza mu otworzyć drzwi do lokalu. Dodatkowo prosiła, aby ten się oddalił. Ten postanowił jednak załatwić sprawę "po swojemu".
Bezpodstawne wezwanie służb ratunkowych to poważna sprawa, dlatego policjanci skierowali tę sprawę do sądu. Wkrótce mężczyzna będzie musiał odpowiedzieć za swoje działanie przed wymiarem sprawiedliwości.
- Takie przypadki stanowią przypomnienie, że wezwanie służb ratunkowych powinno być rezultatem rzeczywistego zagrożenia, a nie próby rozwiązania prywatnych sporów. Te nieprawdziwe zdarzenia i fałszywe historie angażują siły i środki, które niejednokrotnie mogłyby być użyte w innym miejscu - podkreśla mł. asp. Maksimczyk.
Przeczytaj też: Pijany kierowca śmiertelnie potrącił 65-latkę w gminie Torzym. Porzucił auto i uciekł