W ostatnich dniach Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Zielonej Górze został powiadomiony o stercie odpadów, która znajduje się na dzierżawionej działce na terenie powiatu międzyrzeckiego. Na miejsce udali się pracownicy z delegatury w Gorzowie Wielkopolskim.

Sterta śmieci i zamknięta firma

Inspektorzy WIOŚ w związku ze zgłoszeniem dokonali szczegółowego rozpoznania. Okazało się, że sterta odpadów zalega na działce po zakończeniu działalności firmy, która w tym miejscu zbierała i przetwarzała odpady.

- Podczas wizji w terenie zastano na zewnątrz hali w belach ułożonych w stosy odpady tworzyw sztucznych przeznaczonych do przetworzenia na linii sortowniczej, która umiejscowiona była w hali, oraz pozostałości po przetworzeniu - informuje Joanna Michalik-Pietraszak, rzecznik Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska.

WIOŚ w wyniku przeprowadzonych oględzin wszczął postępowanie dotyczące wymierzenia kary administracyjnej wobec przedsiębiorcy. To jednak nie wszystko.

- Skierujemy wniosek do Starostwa Powiatowego w Międzyrzeczu o stwierdzenie wygaśnięcia decyzji na zbieranie i przetwarzanie odpadów oraz nakazanie ich usunięcia - zapowiada Michalik-Pietraszak.

Składowisko odpadów - czy grozi pożar?

Na materiałach przekazanych przez WIOŚ możemy znaleźć sprasowane różne tekstylia czy plastiki. Widać też np. beczkę najprawdopodobniej po oleju. Choć na pierwszy rzut oka nie widzimy tam np. beczek z chemikaliami to w przypadku ewentualnego pożaru z pewnością i tak powstałaby chmura toksycznego dymu, która stwarzałaby zagrożenie dla ludzi.

Działalność gospodarcza została zamknięta. Firmy nie ma, ale cały czas jest za to sterta śmieci. Podobny przypadek występował przecież w Zielonej Górze, gdzie spłonęła hala z niebezpiecznymi odpadami. Nasuwa się więc pytanie, czy nie ma tu porównywalnego ryzyka...

Przeczytaj też: Policjanci szukają tego mężczyzny. Rozpoznajesz go?