W piątek 26 lutego br. o zaginięciu 37-letniej mieszkanki Żar poinformowała, jej matka. W czwartek 25 lutego br. rano schorowana kobieta nie mówiąc nic nikomu, wyszła z domu. Matka nie podejrzewała, że córka nie powróci do miejsca zamieszkania na noc, ponieważ już wcześniej dochodziło do takich sytuacji, jednak wieczorem kobieta zawsze wracała. Kiedy nie powróciła do domu, kolejnego dnia matka zgłosiła się do żarskiej komendy i powiadomiła o zaginięciu córki. Podała jej rysopis oraz miejsca, w które mogła się udać zaginiona. Policjanci po otrzymaniu zgłoszenia natychmiast rozpoczęli poszukiwania kobiety, która ze względu na chorobę sama mogła sobie nie poradzić. Funkcjonariusze sprawdzili wszystkie możliwości, między innymi, czy osobie, o podanych personaliach udzielano pomocy medycznej w szpitalach na terenie powiatu żarskiego. Tam jednak kobiety nie było. Policjanci wszystkich służb żarskiej komendy otrzymali rysopis zaginionej 37-latki i poszukiwali jej na terenie miasta. Przeszukano dworce PKS i PKP, noclegownie, a także rejony stacji paliw.
W sobotę 27 lutego br. matka zaginionej poinformowała, że córka cała, bezpiecznie wróciła do domu. Kobieta podróżowała środkami komunikacji miejskiej w Zielonej Górze i Nowogrodzie Bobrzańskim i po dwóch dniach powróciła do Żar podwieziona przez nieznanego kierowcę.