Dwaj mieszkańcy gminy Sulechów z akumulatorem i przetwornicą prądu wybrali się na ryby. „Wędkarze” chcieli przekonać się czy w ten sposób da się coś złowić. Tym razem to oni zostali „złowieni”. Konsekwencją ich czynu będzie grzywna lub nawet kara pozbawienia wolności.
Funkcjonariusze Straży Rybackiej pełnili służbę w rejonie rzeki Obrzyca. Niedaleko miejscowości Górzykowo zauważyli dwóch mężczyzn w kajaku, którzy płynęli rzeką. W pewnym momencie jeden z nich zanurzył w wodzie podbierak i przechylił się w taki sposób, że kajak się przewrócił, a mężczyźni wpadli do wody.
– Funkcjonariusze podpłynęli z pomocą. Okazało się, że pechowi wędkarze nie mają stosownych uprawnień do wędkowania, a dodatkowo gdy strażnicy znaleźli przy nich urządzenie z akumulatorem, natychmiast wezwali policję – mówi podinsp. Małgorzata Stanisławska, rzecznik zielonogórskiej policji.
Sulechowscy policjanci, którzy przyjechali na miejsce zatrzymali obydwu mężczyzn do wyjaśnienia. To mieszkańcy gminy Sulechów w wieku 54 i 62 lata. W trakcie rozmowy okazało się, że jeden z nich miał ze sobą przetwornicę prądu wraz z akumulatorem i podbierak. Namówił kolegę i razem pojechali sprawdzić czy w ten sposób można złapać rybę. Jak się przekonali… można, chociaż zdążyli złowić zaledwie jedną.
Mężczyźni noc spędzili w policyjnym areszcie. Zostali przesłuchani i usłyszeli zarzuty łowienia ryb na rzece nie będąc uprawnionym do rybactwa oraz używając podbieraka z przetwornicą i akumulatora wytwarzającego prąd elektryczny. – Za to przestępstwo grozi kara grzywny lub kara pozbawienia wolności do 2 lat. Obaj przyznali się do winy i postanowili dobrowolnie poddać się karze – dodaje podinsp. Stanisławska.