Sytuacja była bardzo niebezpieczna, m.in. dlatego, że w nocy z niedzieli na poniedziałek, 7/8 października, temperatura była niewiele wyższa od zera. W takich warunkach bardzo łatwo o wyziębienie organizmu. Szczególnie niebezpieczne mogą być sytuacje związane z zaginięciem dzieci i osób starszych, czy schorowanych. W takich przypadkach kluczowa dla szybkiego odnalezienia jest odpowiednia reakcja rodziny i opiekunów oraz świadków, którzy widząc osoby mogące potrzebować pomocy - zareagują.
Tak było w przypadku kierowcy ciężarówki, który w nocy z niedzieli na poniedziałek około godziny 2, zauważył dziecko ubrane jedynie w piżamę i buty, samotnie idące drogą krajową nr 22. Mężczyzna zatrzymał pojazd, wtedy okazało się, że jest to chłopiec, z którym nie ma kontaktu. Czujny kierowca zabrał dziecko ze sobą i zawiózł do najbliższej stacji paliw w Strzelcach Krajeńskich. Tutaj skontaktował się z dyżurnym Policji.
Na miejsce przybyli dzielnicowi, którzy próbowali nawiązać kontakt z 12-latkiem. Niestety z dzieckiem nie można było się porozumieć i ustalić jego tożsamości. Chłopiec został zbadany przez lekarza. Na szczęście okazało się, że nie doznał żadnych obrażeń, ani wychłodzenia organizmu. Policjanci kontynuowali próby ustalenia tożsamości dziecka, sprawdzając m.in. wytypowane adresy w okolicznych miejscowościach.
Przełom nastąpił wówczas, kiedy do strzeleckiej komendy zgłosił się mężczyzna z prośbą o pomoc, ponieważ kiedy on i jego żona spali ich 12-letni syn otworzył drzwi od mieszkania i wyszedł. Mężczyzna dodał, że syn jest schorowany i może mieć problem z powrotem do domu, szczególnie z uwagi na późną porę nocną i trudne warunki atmosferyczne.
- Mężczyzna był kompletnie zaskoczony, kiedy okazało się, że syn cały i zdrowy czeka na niego w komendzie. Chłopiec, chwile później wrócił z tatą do domu. Tym razem, dzięki właściwej reakcji kierowcy wszystko skończyło się szczęśliwie. - dodaje mł. asp. Tomasz Bartos z KPP w Strzelcach Kraj.