Jak ustalił portal NewsLubuski.pl, wszystko wydarzyło się około godziny 16:00. 2-letni chłopiec wraz z trójką innych dzieci, bedąc pod opieką osób dorosłych bawił się na posesji przed domem. W budynku miały znajdować sie matka oraz babcia chłopca. W pewnym momencie 2-latek niezauważenie oddalił się i wpadł do rowu wypełnionego wodą, który znajdował się bezpośrednio przed posesją. Nie wiadomo po jakim czasie opiekunowie zauważyli że chłopiec zniknął.
Kiedy rodzina zorientowała się, że dziecko zniknęło, natychmiast rozpoczęła jego poszukiwania. Nagle jedna z osób zauważyła chłopca w przydrożnym rowie. Maluch natychmiast został wyciągnięty z wody, lecz nie oddychał. Członkowie rodziny przystąpili do resuscytacji i wezwali zespół pogotowia. Na miejsce przybył ambulans z Nowej Soli oraz śmigłowiec LPR z Zielonej Góry. Ratownicy medyczni wspólnie z lekarzem przez półtorej godziny walczyli o życie 2-latka. Niestety, malca nie udało się uratować.
O tragedii powiadomiono policję oraz prokuraturę. Cały teren od razu został odgrodzony taśmą, żadna osoba postronna nie miała tam wstępu. - Nie znamy jeszcze bezpośredniej przyczyny zgonu, ani nie mamy szczegółowych ustaleń. W środę będzie sekcja zwłok. Wtedy będziemy wiedzieć coś więcej. - podaje Prokurator Ewa Antonowicz.
Na posesji znajdowało się siedem osób dorsołych i czwórka dzieci. Część z dorosłych piła piwo do obiadu. Jak podaje Prokurator Ewa Antonowicz, osoby te były przebadane alkomatem, który wykazał około 0,3 mg alkoholu w wydychanym powietrzu. Przesłuchana została jedna osoba, pozostała część rodziny nie była w stanie złożyć zeznań.