Do tragedii doszło we wtorek, 10 grudnia. Auto, którym podróżowało pięć osób w wieku od 17 do 19 lat, prawdopodobnie wpadło w poślizg i wleciało do jeziora. Niestety nikogo nie udało się uratować.
W miejscu, w którym pojazd wypadł z drogi, powinny być zamontowane bariery energochłonne. W chwili wypadku jedynym zabezpieczeniem były barierki stosowane podczas remontów. Jak ustalił portal NewsLubuski.pl, zabezpieczenie zostało uszkodzone już 29 października.
Trzy osoby jechały bez pasów. Wszyscy utonęli
Śledczy poinformowali, że 18-letnia kierująca oraz pasażerka miały zapięte pasy bezpieczeństwa. W chwili wyłowienia pojazdu nie byli jednak przypięci trzej mężczyźni siedzący z tyłu.
Dwa dni po wypadku zostały przeprowadzone sekcje zwłok wszystkich ofiar zdarzenia. Pewne jest już, że przyczyną śmierci nastolatków było utonięcie. Ponadto istnieje możliwość, iż część osób straciła przytomność tuż po uderzeniu o taflę wody. Potwierdzałoby to, dlaczego nie próbowali wydostać się z osobówki.
Biegli zbadają prędkość pojazdu
W sieci szybko rozpowszechnił się film, który został zarejestrowany przez jedną z nastolatek. Słychać na nim okrzyki "180" i "190", które określały prędkość, z jaką Audi poruszało się po innej drodze. Wideo zostało nagrane o godzinie 22:58, czyli kilka godzin przed wypadkiem.
Prokuratura spróbuje określić, z jaką prędkością samochód jechał w chwili zdarzenia. Na opinię ekspertów trzeba będzie jednak poczekać nawet kwartał.
Przeczytaj też: Pożar mieszkania w Metalowcu w Gorzowie Wielkopolskim. Ewakuowano lokatorów (ZDJĘCIA)