Informacja pojawiła się w niedzielę, 19 kwietnia. Przed południem na stronie "Mundurowi Dziękują Rządowi" został umieszczony post o "oficerskich wyprawach po niemieckiego wirusa". Wynika z niego, że autorami są prawdopodobnie funkcjonariusze Straży Granicznej pracujący na granicy.
Przekraczanie granicy po znajomości?
- Stojąc na granicy zauważyliśmy, że nasz oficer z Placówki Straży Granicznej w Zielonej Górze wjeżdża na terytorium Niemiec i wraca do Polski bez kwarantanny, a odbywa się to na zmianie jego dobrego kolegi, Pawła L. ps. Żółty. Nie wiadomo po co jeździł czy na zakupy, czy w innym celu. Strach jest pracować z takim człowiekiem, bo licho wie, jaki miał kontakt i z kim na terytorium Niemiec - czytamy na stronie.
Zdaniem autora sprawa trafiła do komendanta placówki, który wyciszył sprawę, natomiast funkcjonariusz nadal pracuje na granicy. - Sprawa jest poważna, bo zwykli obywatele nie mogą jeździć do pracy do Niemiec, a oficer SG sobie swobodnie jeździ i nie wiadomo w jakim celu - dodał.
"Komendant NOSG polecił wszcząć czynności wyjaśniające"
W poniedziałek zwróciliśmy się z zapytaniem do rzecznika pograniczników. Jak poinformowała mjr SG Joanna Konieczniak, Komendant Nadodrzańskiego Oddziału Straży Granicznej polecił wszcząć czynności wyjaśniające w tej sprawie.
Dziś pojawiły się nieoficjalne informacje o zamiarze wyciągnięcia konsekwencji dyscyplinarnych wobec winnych funkcjonariuszy. - Nie jest to prawda. Ustalenia w tej sprawie nadal trwają - podkreśla rzecznik NOSG.
Przeczytaj też: Tysiące maseczek z Zakładu Karnego w Krzywańcu dla szpitala i strażaków (ZDJĘCIA)