Atak na ratownika medycznego. Jest decyzja sądu. „Musi dojść do tragedii”

Sąd umorzył postępowanie 27-letniego napastnika, który zaatakował ratownika medycznego w Gubinie. Agresor został uznany za niepoczytalnego. „Musi dojść do tragedii” – komentuje medyk.

Atak na ratownika medycznego Gubin

Do bulwersującego zdarzenia doszło 3 marca 2025 roku na ul. Batalionów Chłopskich w Gubinie. Agresywny mężczyzna wybił szybę we własnym domu, wyszedł przez okno na zewnątrz, a następnie dalej wybijał szyby w napotkanych budynkach. Na miejsce wezwano patrol policji oraz zespół pogotowia ratunkowego.

W trakcie udzielania medycznych czynności ratunkowych w karetce 27-latek nadal był agresywny. Nagle zaatakował ratownika medycznego – Karol Haligowski został uderzony w twarz. Dodatkowo napastnik zaczął demolować wnętrze ambulansu, polała się krew. Mężczyzna był tak pobudzony, że bardzo ciężko było go obezwładnić w kilka osób.


Dalsza część artykułu pod materiałem wideo z News TV:


Zaatakował ratownika medycznego – postępowanie umorzone

Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze już wcześniej informowała, że „po uzyskaniu opinii zespołu biegłych lekarzy psychiatrów, stwierdzono u podejrzanego ostre zaburzenia psychotyczne oraz uzależnienie od narkotyków„. Dodatkowo w chwili zdarzenia „podejrzany miał całkowicie zniesioną zdolność rozpoznania znaczenia swojego działania i pokierowania swoim postępowaniem”.

We wtorek, 15 lipca, Sąd Rejonowy w Krośnie Odrzańskim Zamiejscowy Wydział Karny w Gubinie podjął decyzję w tej sprawie. 27-letni napastnik został uznany za niepoczytalnego. Teraz przebywając na wolności, ma się zgłaszać na terapię ambulatoryjną do poradni zdrowia psychicznego i na leczenie odwykowe.

Ratownik medyczny o decyzji sądu: „Musi dojść do tragedii”

Jak podkreśla ratownik medyczny Karol Haligowski, który został zaatakowany przez agresora, decyzji nie wydał sąd, a biegli sądowi. Zaznacza, że 27-latek już wcześniej przebywał w szpitalu psychiatrycznym i dodatkowo dopuszczał się innych przestępstw.

– W mediach słyszymy o bezwzględnych wyrokach za napaści na medyków, ale w praktyce tak to nie wygląda. Przychodzi co do czego i daje się przyzwolenie. Musi dojść do tragedii, żeby ktoś dostrzegł ten problem i zaczął nie mówić, a robić. To jest jawne przyzwolenie, że możesz być w Polsce pod wpływem narkotyków, pijany, zdemolować mieszkania czy zaatakować ratownika, a i tak nie odpowiesz za to karnie, bo biegli sądowi zrobili z napastnika niepoczytalnego – zaznacza medyk.

Coraz częstsze ataki na Zespoły Ratownictwa Medycznego prowadzą do większej presji i strachu o własne zdrowie podczas udzielania pomocy pacjentom.

– Rzeczywistość jest brutalna. Dochodziło do zabójstw ratowników medycznych czy lekarzy, a nic nie zostało zmienione. Wszystko ma ładnie wyglądać w mediach, a gdy przychodzi codzienność, to dalej jesteśmy traktowani, jak gdyby nic się nie stało – dodaje ratownik medyczny Karol Haligowski.

Paralizatory dla ratowników medycznych?

Zdarza się, że ekipy karetek „zbroją się” w pałki teleskopowe, gazy pieprzowe, a nawet paralizatory. Jest to jednak nieformalne wyposażenie, które wiąże się z dużą odpowiedzialnością i uzasadnieniem użycia. Ostatnio po tragicznych wydarzeniach z udziałem medyków w Polsce pojawiły się informacje, że członkowie zespołów pogotowia mają otrzymać kamizelki nożoodporne.

– Dla mnie jedyną słuszną opcją są tasery, które powinny wejść jako obowiązkowe do posiadania w ZRM. Kamizelka nas uchroni, ale nie pomoże się bronić – przekazuje nasz rozmówca.

Przeczytaj też: Policyjna eskorta do szpitala w Lubuskiem. Medycy: „To brak wyobraźni”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *