Ponad 960 misji lubuskich śmigłowców LPR w 2021 roku. „Daliśmy z siebie, co mogliśmy” (ZDJĘCIA)

Lotnicze Pogotowie Ratunkowe podsumowało 2021 rok. Lubuskie załogi HEMS interweniowały ponad 960 razy, ratując życie mieszkańców regionu. Do czego latały?

W ubiegłym roku działalność Lotniczego Pogotowia Ratunkowego mocno się zmieniła. Śmigłowce coraz częściej zaczęły lądować w środku miast, na ulicach lub bezpośrednio przy blokach. W ten sposób załogi HEMS zastępowały naziemne karetki pogotowia, które nie były dostępne, m.in. z powodu większej ilości zgłoszeń, ale i Protestu Ratowników Medycznych.

Lubuskie: Misje śmigłowców LPR

Najstarsza lubuska ekipa LPR stacjonująca na lotnisku Aeroklubu Ziemi Lubuskiej w zielonogórskim Przylepie wykonała łącznie 456 misji. – To 423 ratunkowe misje HEMS, w tym 175 lotów do wypadków i 248 do nagłych zachorowań. Dodatkowo załogi wykonały 33 transporty międzyszpitalne – wylicza Justyna Sochacka, rzecznik Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Najwięcej zdarzeń w województwie lubuskim obsłużyła jednak załoga z Gorzowa Wielkopolskiego, gdzie śmigłowiec stacjonuje od listopada 2016 roku. Ekipy ratownicze wykonały 511 misji. Było to 161 lotów do wypadków, 310 do zachorowań oraz 40 transportów.

W ciągu jednego dnia załogi LPR z Zielonej Góry i Gorzowa Wlkp. wykonały maksymalnie po 5 misji.

„Daliśmy z siebie, co mogliśmy”

Choć LPR Zielona Góra wykonał mniej misji niż medycy z Gorzowa, to zielonogórska baza cały czas działała na pełnych obrotach. Spory sprawdzian nastąpił 13 września. To właśnie wtedy na drodze krajowej nr 32 doszło do wypadku masowego z udziałem autobusu PKS i pojazdu typu bus.

Śmigłowiec LPR z Zielonej Góry był pierwszy na miejscu tragedii, dlatego akcją medyczną kierował lekarz Paweł Krasicki. Pomagał mu ratownik medyczny Krzysztof Szymański. Ostatecznie jedna osoba zginęła, a około 50 odniosło różne obrażenia. Wówczas do akcji wysłano też załogi z Gorzowa, Wrocławia i Poznania.

– W pamięci szczególnie zapadł mi lot do małego dziecka, które topiło się w szambie. To była bardzo długa i wymagająca akcja ratunkowa. Przypominam też sobie misję z początku wakacji na autostradzie, gdzie doszło do poważnego wypadku. Zabieraliśmy do szpitala dziewczynkę w bardzo ciężkim stanie. Daliśmy z siebie, co mogliśmy, wszystkie ogniwa zadziałały, jak trzeba, niemniej z późniejszych informacji wiem, że dziecka nie udało się uratować – opowiada rat. med. Krzysztof Szymański z LPR Zielona Góra.

Przeczytaj też: „Sorry za Mejzę” – mieszkańcy lubuskiego wstydzą się za posła. Stworzono ogromny napis (ZDJĘCIA, FILM)