Kobieta wróciła do Polski z pracy, z Niemiec. Kiedy weszła do mieszkania zauważyła w jednym z pokoi zwłoki swojego partnera. Jak się później okazało mężczyzna zmarł prawdopodobnie tydzień wcześniej. Przez cały ten czas nikt nie zauważył jego zniknięcia.
Kobieta poinformowała, że będąc w Niemczech dzwoniła do swojego partnera prawie codziennie. Zaniepokoiło ją, że około tygodnia temu przestał odbierac telefon. Po kilku dniach próby połączenia się z nim wróciła do Polski.
- Sulęcinianin zmarł śmiercią naturalną, nie było udziału osób trzecich - informuje asp. sztab. Alina Słonik, rzecznik prasowy KPP w Sulęcinie. Para szykowała się do ślubu, który miał odbyć się na Święta Bożego Narodzenia.
Jak to możliwe, że w budynku wielorodzinnym, przy ruchliwej ulicy umiera człowiek i nikt nie zwraca na to uwagi, chociaż za ścianą mieszkają sąsiedzi. Dlaczego nikt nie zauważył tej śmierci?
Ryszard Waldun