Sikawka konna została wyprodukowana w 1908 roku na terenie Niemiec. Za wszystkim stała firma Hermann Koebe Feuerwehrgeratefabrik z Luckenwalde. Wóz swoje lata świetności przeżywał jednak dopiero w drugiej połowie XX wieku, gdy pożarowo zabezpieczał teren gminy Świdnica pod Zieloną Górą.
Pompa pobierała wodę z własnej skrzyni, do której nalewało się ją wiadrami. Aby podać środek gaśniczy, musiało ją napędzać czterech strażaków, a dokładniej siła ich rąk.
Odrestaurowana po latach
Z czasem sikawka konna została wypożyczona do muzeum w Kęszycy Leśnej pod Międzyrzeczem, ale później zaginęła na długi czas. Na szczęście dzięki zaangażowaniu ówczesnego wiceprezesa OSP Karola Wilera, Wójta Gminy Świdnica Adama Jaskulskiego i jego zastępcy Arisy Jaz, wóz udało się odnaleźć. Następnie sikawka doczekała się gruntownej renowacji.
Strażacy z OSP Świdnica od początku chcieli godnie zaprezentować pojazd mieszkańcom. W planach jest już budowa specjalnej wiaty ekspozycyjnej. Tutaj postawiono m.in. na finansowanie społecznościowe - druh prezes utworzył zbiórkę w internecie.
- Uzyskane od dobroczyńców środki zostaną przeznaczone na dofinansowanie budowy wiaty według posiadanej dokumentacji. Wiata zapewni zabezpieczenie zabytku oraz udostępnienie go dla społeczeństwa - tłumaczy Karol Wiler, prezes OSP Świdnica.
Chcesz pomóc? Skorzystaj z opcji poniżej!
https://newslubuski.pl/spoleczne/12024-sikawka-konna-osp-swidnica.html#sigProIdb5488f77b1