W ostatnich latach zdecydowanie największa awaria prądu w Zielonej Górze miała miejsce w trakcie orkanu Ksawery, który przechodził w październiku 2017 roku. Wówczas doszło to tzw. blackoutu, czyli całe miasto zostało bez energii elektrycznej. Strażacy interweniowali z agregatami prądotwórczymi m.in. w szpitalu oraz w mieszkaniach osób, które korzystają z urządzeń podtrzymujących życie.

Poważna awaria zasilania miała także miejsce 19 lutego 2022 roku. Podobnie jak w poprzednim przypadku doprowadziły do niej silne porywy wiatru.

List "w celu zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego"

Elektrociepłownia Zielona Góra, Enea Operator oraz Urząd Miasta Zielona Góra zapowiadają teraz, że wzmacniają bezpieczeństwo energetyczne Zielonej Góry. To pokłosie listu intencyjnego podpisano w Sulechowie przez prezesów spółek energetycznych oraz prezydenta miasta Janusza Kubickiego. Głównym celem dokumentu jest zaopatrzenie miasta w energię w trakcie planowych lub awaryjnych przerw w dostawie prądu bezpośrednio z Elektrociepłowni.

- Elektrociepłownia jako dostawca ciepła i energii elektrycznej dla mieszkańców Zielonej Góry, wyprowadza swoją moc poprzez stację 220kV PSE Leśniów, do której także przyłączone są linie 110kV zasilające miasto. Ponadto wyróżniającym się rozwiązaniem jest podłączenie EC bezpośrednio do stacji 110kV, zlokalizowanych na terenie miasta - tłumaczy Radosław Czapski, prezes Elektrociepłowni Zielona Góra.

Porozumienie jest ważne dla miasta, chociażby ze względu na tabor MZK Zielona Góra, który składa się głównie z autobusów elektrycznych. Dłuższe przerwy w dostawach prądu mogłyby spowodować spore utrudnienia w komunikacji. Stały dostęp do energii zapewnia także zachowanie płynności produkcji czy handlu.

- Podobne rozwiązanie sprawdziło się w lutym bieżącego roku w Gorzowie Wielkopolskim, dlatego bardzo doceniamy, że również w przypadku Zielonej Góry wszyscy zaangażowali się w to, aby porozumienie stało się faktem - mówi Marek Rusakiewicz, p.o. prezesa Enea Operator.

Przeczytaj też: Ślisko na drogach w Lubuskiem. Dochodzi do zdarzeń drogowych (ZDJĘCIA)