1 maja funkcjonariusze Służby Ochrony Kolei z Czerwieńska zauważyli mężczyznę, który z wózkiem sklepowym chodzi w pobliżu torowiska. Po sprawdzeniu okazało się, że mężczyzna przewoził w nim między innymi dwa defibrylatory. Patrol Policji, który przyjechał na miejsce zatrzymał mężczyznę oraz zabezpieczył posiadane przez niego przedmioty.
Jak się okazało, złodziej zabrał defibrylatory z Placu Teatralnego oraz ulicy Jaskółczej (w pobliżu ścieżki rowerowej) w Zielonej Górze. Sprawca tłumaczył, że był pijany i zrobił to "dla zabawy", a później planował sprzedać skradzione przedmioty. Teraz stanie przed sądem, gdzie grozi mu nawet do pięciu lat pozbawienia wolności.
Defibrylatory jak najszybciej wrócą do Urzędu
- Sprzęt jeszcze jest w posiadaniu policji, jako materiał dowodowy, w najbliższym czasie zostanie przekazany do nas, do Wydziału Departamentu Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego - mówił Krzysztof Rutkowski, kierownik biura ochrony wizyjnej Urzędu Miasta Zielona Góra. - Zostanie przeprowadzona konserwacja urządzenia, żeby było w pełni sprawne i w ciągu kilku dni wróci na swoje miejsce.
W Zielonej Górze łącznie znajduje się 152 defibrylatorów. Zaopatrzone w nie są także wszystkie miejskie autobusy. Są dostępne w miejscach publicznych, takich jak urzędy, banki, stacje, parki. Kradzież defibrylatorów jest poważnym przestępstwem, ponieważ może prowadzić do tragicznych konsekwencji, jeśli ktoś potrzebuje natychmiastowej pomocy medycznej. Warto podkreślić, że defibrylatory są niezbędnym sprzętem ratującym życie i ich brak w kluczowych lokalizacjach może być kwestią życia i śmierci. Tego typu sprzętu nie można także sprzedać.
Należy również dodać, że każde urządzenie ma unikalny kod i numer seryjny, co sprawia, że próba ich sprzedaży jest trudna i ryzykowna dla złodziei.
Czytaj także: Akcja reanimacyjna w Zielonej Górze. Tylko u nas rozmowa z kierowcą, który ruszył na pomoc (FILM)