Oficjalne otwarcie tymczasowej bazy Lotniczego Pogotowia Ratunkowego przy gorzowskim szpitalu odbyło się we wtorek 22 listopada. Dzisiaj mija dokładnie tydzień od tego wydarzenia.
Dla osób, które myślały, że śmigłowiec będzie stał na placu i po prostu ładnie wyglądał – nic z tego. Maszyna warta 29 milionów złotych została kupiona, po to aby latała i ratowała ludzkie życie. O tym do jakiego zdarzenia poleci śmigłowiec, a nie pojedzie zwykła karetka – decyduje doświadczony zespół Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w gorzowskim szpitalu.
Pierwsza akcja do jakiej poleciał zespół HEMS była zaledwie dwie godziny po oficjalnym otwarciu bazy. Śmigłowiec został wysłany do Dębna w powiecie myśliborskim. Tam doszło do tragicznego wypadku, w którym mężczyzna został przygnieciony podnośnikiem do sufitu. Więcej przeczytasz TUTAJ.
Kolejne loty ratunkowe odbyły się do miejscowości Staw w gminie Lubiszyn i Tursk w powiecie sulęcińskim. Ostatni wylot był w niedzielę 27 listopada do Zdroiska, gdzie ranny w wypadku został 20-letni kierowca. Więcej na ten temat przeczytasz TUTAJ.
W międzyczasie śmigłowiec LPR wykonał dwa transporty pacjentów pomiędzy szpitalami. - To oczywiste, że śmigłowiec nie będzie wykorzystywany wyłącznie do lotów do wypadków komunikacyjnych. Zostanie wysłany tam, gdzie dojazd karetki zajmie zbyt dużo czasu lub nie będzie wolna żadna karetka – tłumaczy Robert Gałązkowski, dyrektor Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Gorzowski śmigłowiec będzie obejmował swoim zasięgiem teren w promieniu 70 km od miasta – bez względu na to czy jest to teren województwa lubuskiego, zachodniopomorskiego czy wielkopolskiego.
gorzowianin.com