Przypomnijmy, do wybuchu gazu doszło w środę, 3 lipca, w bloku przy ul. Wyszyńskiego 25 w Zielonej Górze. Spłonęło mieszkanie na drugim piętrze. Do szpitala przetransportowano cztery osoby - kobietę z podejrzeniem zawału serca, mężczyznę z atakiem paniki oraz osobę podtrutą dymem. Później do ratowników zgłosiła się jeszcze jedna osoba, która również trafiła do szpitala. Z budynku ewakuowano ponad 100 osób.
Już w środę, wieczorem trwały intensywne czynności zielonogórskich policjantów w związku z wybuchem gazu w mieszkaniu przy ul. Wyszyńskiego 25. Funkcjonariusze zabezpieczali miejsce zdarzenia, a po zakończeniu działań przez strażaków, prowadzili oględziny. Równocześnie kryminalni prowadzili pierwsze ustalenia w sprawie. Już chwilę po zdarzeniu policjanci wiedzieli, że do wyjaśnienia sprawy należy poszukiwać dwóch kobiet. To lokatorki mieszkania, w którym doszło do wybuchu.
W piątek, 5 lipca, po godzinie 17 na terenie działek na Jędrzychowie funkcjonariusze policji wspólnie z ochotnikami z Ochli oraz Jarogniewic odnaleźli, oraz zatrzymali dwie poszukiwane osoby. Kobieta w wieku 77 lat i jej 53-letnia córka zostały zatrzymane kilka kilometrów od miejsca zdarzenia. Młodsza z nich próbowała jeszcze uciekać. Kobiety zostały zatrzymane przy prowizorycznym szałasie. Po przebadaniu przez lekarza trafiły do policyjnej celi.
W sobotę, 6 lipca, w Sądzie Okręgowym w Zielonej Górze odbyła się rozprawa, na której podjęto decyzję o tymczasowym zatrzymaniu kobiet na trzy miesiące. Matka z córką usłyszały również prokuratorskie zarzuty. Na pytanie, dlaczego to zrobiły 77-letnia Danuta P. odpowiedziała - bo tak mi się chciało.
- Kobietom przedstawiono zarzut sprowadzenia zdarzenia o znamionach pożaru i wybuchu materiałów łatwopalnych, w tym przypadku gazu. - podaje rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze Zbigniew Fąfera.
Grozi im teraz kara od roku do 10 lat pozbawienia wolności.