Pił a potem bił. Za wszystko i za nic

07 wrzesień 2017

Takie sytuacje tu to była norma. Jak zaczynał pić, to pił przez dwa tygodnie non stop. Wtedy był bardzo agresywny. Bił żonę za wszystko: za przesoloną lub niedosoloną zupę, za brak kapci, za to, że nie chciała towarzyszyć mu w pijaństwie. Każdy powód był dobry. Bił po całym ciele, wyrywał włosy. Ona - żona kochała i wierzyła, że mąż się zmieni, przecież też ją kocha. I tak ponad 20 lat.

1 września 42-letnia Beata została pobita kolejny raz. Była bita przez kilka godzin. W całym domu widać ślady dramatu: krew na ścianach, powyrywane włosy, wymiociny. Do domu Beaty i Krzysztofa pierwsza przyszła siostra poszkodowanej, która mieszka ze swoją rodziną w domu obok. 

- Przyjechałam z zakupów i po chwili przyszedł J.  powiedział, żebym przyszła i zobaczyła co jest z Beatą - mówi jej starsza o 6 lat siostra. - Nakrzyczałam na niego, był w stanie mocno wskazującym. Poszłam za nim, ale nie przypuszczałam, że zobaczę coś takiego. Poszłam na górę i szok. Siostra leżała na boku. Widok był brzydki. Była nieprzytomna i cała zakrwawiona. Nie można było określić skąd krwawi. Krew była wszędzie. Krzysztof stał z boku, powiedział, że nie podejdzie do żony bo się zrzyga. 

Kobieta wezwała pogotowie, które zjawiło się w ciągu kilku minut. W tym samym czasie Krzysztof J. uciekł z domu do swojej matki mieszkającej w sąsiedniej wsi. W stanie krytycznym Beata J. trafiła do szpitala.

- Moja siostra potrzebowała intubacji, miała ciężki  uraz czaszkowo-mózgowy z dużym krwiakiem, połamane trzy kręgi, połamane żebra, przebite płuco - wymienia kobieta. - Doszło do odmy płucnej.  Poza tym stłuczona wątroba, uraz wielonarządowy. Lekarz powiedział nam, że nie wiadomo czy przeżyje operacje i poradził pożegnać się z Beatą.   

Beata zmarła po trzech dniach, w poniedziałek w szpitalu w Nowej Soli. 

Rodzina wiedziała, że w domu rodziny J. dochodziło do agresji, ale zawsze ulegali prośbom zmarłej, która prosiła, aby nie wzywać policji, nie informować córki która na stałe mieszka z narzeczonym w Norwegii. Po co dziewczyna miała się denerwować.

- To prostak, cham, który miał wszystko - mówi Tomasz, narzeczony córki państwa J. - Zawsze miał się za lepszego, bogatszego ponieważ pracował w Niemczech. Ludzi traktował jak ścierwo. To było dno. Szukaliśmy pomocy. Krzysztof miał dwie sprawy za pobicie, ale za każdym razem wybłagał aby Pani Beata wycofała swoje zeznania. Ona się go bała. Teraz już jest za późno, ale zrobię wszystko, żeby J. spędził resztę życia w więzieniu.

- Bił żeby zabić - dodaje siostra - Nie potrafię myśleć co czuła Beata kiedy tam umierała. Była sama w łapach bestii. Zgubiły go pieniądze i alkohol.

Krzysztof J. nie przyznaje się do winy, twierdzi, że żona potknęła się i upadła a winny jest alkohol.  Oprawca ma postawione zarzuty usiłowanie zabójstwa, ale zostanie mu postawiony zarzut zabójstwa. Policja potwierdza, że ostatnia interwencja przeprowadzona w domu państwa J. w Chichach miała miejsce w 2014 roku. 

Przyczytaj też: Sprawa jak z horroru. Dożywocie dla mordercy Elżbiety z Płot (FILM - DRASTYCZNE)

Katarzyna Mayer-Bzowa

 
To nie ilość lat w twoim życiu się liczy, ale ilość życia w przeżytych latach. [Abraham Lincoln]

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść ogłoszeń ani nie zwraca materiałów niezamówionych. Zastrzegamy sobie prawo skracania i adiustacji tekstów oraz ich tytułów.

Na podstawie art. 25 ust.1 pkt 1b prawa autorskiego, wydawca wyraźnie zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów opublikowanych na portalu internetowym "NewsLubuski.pl" jest zabronione.

Jeżeli widzisz błąd na stronie, napisz do redakcji: NewsLubuski

Właścicielem portalu NewsLubuski.pl jest firma vGs

Media Społecznościowe

Top