Wybuch i pożar w Zielonej Górze. Kierowca zginął na miejscu, spłonął żywcem. Prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie tragedii.
Informacja o pożarze wpłynęła do dyżurnego zielonogórskich strażaków w środę, 5 czerwca, o godzinie 15:49. Na ulicy Partyzantów zaledwie kilkadziesiąt metrów od Komendy Miejskiej Policji płonął samochód osobowy marki Volkswagen.
– Najpierw doszło do wybuchu, był ogromny huk. Później pojawiły się płomienie, które praktycznie od razu objęły cały samochód i czarny dym – relacjonuje jeden z mieszkańców miasta.
Ze wstępnych ustaleń portalu NewsLubuski.pl wynika, że kierowcę próbowali wyciągnąć z płonącego auta świadkowie zdarzenia. Niestety było to niemożliwe.
Pożar Zielona Góra. Kierowca spłonął żywcem
Do pożaru zadysponowano trzy zastępy strażaków z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 1. Pierwszy samochód gaśniczy był pod wskazanym adresem już po kilku minutach. Strażacy wyposażeni w aparaty powietrzne od razu rozwinęli linie gaśnicze i przystąpili do akcji. W międzyczasie teren został zabezpieczony przez patrole policji, a na miejsce dojechał zespół pogotowia ratunkowego.
Pojazdem podróżował sam kierowca. Niestety nie było żadnych szans, aby go uratować. – W środku samochodu ujawniono zwęglone ciało kierowcy – informuje st. kpt. Piotr Kowalski, rzecznik straży pożarnej w Zielonej Górze.
Pożar w Zielonej Górze. Prokuratura prowadzi śledztwo
W Volkswagenie w chwili wybuchu znajdowały się kanistry z benzyną. To one doprowadziły do bardzo szybkiego rozprzestrzenienia się ognia i cały czas podsycały pożar.
– Ze wstępnych ustaleń wynika, że doszło najprawdopodobniej do zapłonu kanistrów, w których było przewożone paliwo. Ofiarą jest 39-letni mieszkaniec miejscowości Niwiska. Na jutro zaplanowano sekcję zwłok oraz oględziny pojazdu. Przeprowadzono już oględziny miejsca zdarzenia – mówi Ewa Antownowicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze.
Na miejscu tragedii przez kilka godzin pracowała policyjna grupa dochodzniowo-śledcza oraz prokurator. Dokładna przyczyna pożaru nie jest obecnie znana. Opinię w tej sprawie wyda biegły z zakresu pożarnictwa. Dodatkowo śledczy mają nadzieję, że uda się przesłuchać wszystkich świadków zdarzenia.
Przeczytaj też: Czerwieńsk: Mieszkańcy bez wody, bo POMAK zalega z opłatami. „Sytuacja jest katastrofalna”