Podróże samolotem stają się coraz powszechniejsze. Jak pokazują statystyki Urzędu Lotnictwa Cywilnego, liczba pasażerów w polskich portach lotniczych systematycznie rośnie. W 2018 roku w naszym kraju obsłużono niemal 15 proc. więcej osób niż rok wcześniej. Popularnością cieszą się także loty transferowe, czyli te z przesiadką w ramach jednej rezerwacji. Choć są mniej komfortowe od tych bezpośrednich, pozwalają nam na odwiedzenie odległych i egzotycznych miejsc.
Oferta lotów łączonych
Połączenia transferowe najczęściej sprzedawane są przez duże, narodowe linie lotnicze lub zrzeszenia przewoźników tradycyjnych, które wspierane są przez porty przesiadkowe zwane hubami. Tanie linie lotnicze w ogromnej większości nie oferują rezerwacji łączonych lub, tak jak to jest np. w przypadku Ryanaira, tylko na wybranych trasach. Sam schemat działania transferów jest bardzo prosty. – Pasażerowie z mniejszych lotnisk przewożeni są na większe, z których mają możliwość podróżowania w dalekie strony. Godziny lotów są ustalane w taki sposób, by przesiadka mogła się odbyć bez przeszkód. W Polsce ten rodzaj podróży zyskuje na popularności. Wciąż przybywa lokalnych połączeń krajowych, dzięki czemu podróżni mają wygodny i szybki transport na różne lotniska w Europie, Azji czy Ameryce Północnej – mówi Rafał Nawrocki, specjalista ds. obsługi pasażerów Portu Lotniczego Lublin. Co ważne w dniach 27-28 października PLL LOT uruchomi dodatkowe połączenia pomiędzy Poznaniem, Rzeszowem i Lublinem a Lotniskiem Chopina, które jest w Polsce ważnym węzłem przesiadkowym.
Lot transferowy w praktyce
Kupując połączenie transferowe, otrzymujemy jeden bilet. Podczas odprawy na lotnisku obsługa zazwyczaj od razu przekazuje niezbędne karty pokładowe na poszczególne odcinki. Warto jednak pamiętać, że czasem nie ma możliwości wygenerowania wszystkich dokumentów w tym samym momencie. Wówczas, przed kolejnym lotem, należy poprosić o wydrukowanie brakującej karty pokładowej. Bagaż rejestrowany jest nadawany w miejscu wylotu i transportowany do punktu docelowego bez udziału pasażera, co oznacza, że nie ma konieczności dźwigania ciężkich walizek pomiędzy terminalami.
Niektórzy obawiają się, że po wylądowaniu na lotnisku nie będą w stanie dotrzeć w odpowiednim czasie na kolejny samolot. Porty jednak są przygotowane na takie sytuacje. W przypadku opóźnienia maszyny, pasażerowie mogą liczyć na różnego rodzaju przywileje, jak np. skorzystanie z tzw. szybkich przejść (eng. Fast track) na bramkach bezpieczeństwa. W razie problemów, można także zwrócić się o pomoc, np. w znalezieniu właściwej bramki, do obsługi lotniska przy stanowisku „transfer desk”.
Gdy samolot odleci bez nas
Niekiedy, np. ze względu na niekorzystne warunki atmosferyczne, może dojść do sytuacji, w której nie zdążymy na kolejny lot transferowy. Jeżeli podróż odbywa się jedną linią lotniczą, ma ona obowiązek się o nas zatroszczyć – m.in. znaleźć miejsce w kolejnym samolocie, a jeżeli czas oczekiwania jest długi, zapewnić wyżywienie i nocleg. W przypadku, gdy naszą rezerwację obsługuje kilku przewoźników w ramach jednego zrzeszenia, konsekwencje ponosi ten, który wykonywał nieterminowe połączenie. Jednak kluczowe w takim przypadku jest zachowanie podczas rezerwacji minimalnego czasu na przesiadkę (ang. minimum connection time), wyliczanego przez linie lotnicze we współpracy z lotniskiem. Na niektórych portach jest to jedynie 30 minut, a na większych, z dłuższymi kolejkami do kontroli bezpieczeństwa i większymi odległościami pomiędzy terminalami, nawet 3 godziny. Warto też pamiętać, że przy opóźnieniu powyżej 120 minut (dla lotu do 1500 km) – tak jak w przypadku tradycyjnego połączenia – możemy ubiegać się o stosowne odszkodowanie Zgodnie z orzeczeniem polskiego sądu, w kontekście lotów transferowych, liczy się całkowita długość połączenia (nie poszczególnych odcinków) i na tej podstawie oblicza się wysokość roszczenia, o które można się ubiegać.
Kilka lotów w cenie jednego
Pasażer decydując się na połączenie transferowe może zostać pozytywnie zaskoczony. Koszt takiej rezerwacji może być niższy niż cena bezpośredniego lotu. – Liniom lotnicze dążą do jak największego zapełnienia najbardziej kosztochłonnych rejsów międzykontynentalnych. To sprawia, że pojawia się możliwość zarezerwowania podróży, np. za ocean, z portu regionalnego przez lotnisko przesiadkowe w cenie niższej od tej, którą przewoźnik oferuje w jedynie przypadku lotu bezpośredniego. W takiej sytuacji zyskuje zarówno linia lotnicza, wypełniając samolot na połączenie międzykontynentalny, a także pasażer, oszczędzając czas i pieniądze – wyjaśnia Rafał Nawrocki.