"Alert! Wciąż tu jesteśmy, wciąż się nie zgadzamy na chamstwo i szowinizm w życiu publicznym. Wciąż się domagamy prawa o decydowaniu o sobie - mówi Anita Kucharska Dziedzic prezes Lubuskiego Stowarzyszenia na Rzecz Kobiet Baba.
Organizatorzy akcji wzorują się na kobietach z Islandii, które strajkowały 24 października 1975 roku. Islandki kilka miesięcy wcześniej wywalczyły sobie liberalizację prawa do aborcji, ale uznały, że to za mało: chciały równego traktowania i równej płacy, chciały bezpieczeństwa, szacunku i przyznania im pełnego prawa do decydowania o sobie i swojej przyszłości. Polki 41 lat później chcą tego samego i też nie spoczną, póki tego nie osiągną.
Po Czarnym Poniedziałku 3 października, sejm wycofał się z dalszych prac nad projektem ustawy autorstwa Ordo Iuris, ale PiS i Jarosław Kaczyński zapowiedzieli własny projekt likwidujący prawo do aborcji w przypadku uszkodzenia czy nieuleczalnej choroby płodu.
Zdaniem organizatorek czarnego protestu władze w Polsce nadal traktują kobiety jak żywe inkubatory niezdolne do decydowania o sobie i swoim macierzyństwie.