Chłopiec z konikiem powstał w latach 30-tych XX. wieku. Jego twórcą był berliński rzeźbiarz Hans Krückeberger, który podarował dzieło jednostce Wermachtu gdzie wówczas służył jego syn. W latach 50-tych posąg został zarekwirowany prawdopodobnie przez MO i przewieziony do Zielonej Góry. Początkowo pomnik stał przy ul. Strzeleckiej, na placu przed Klubem Sportowym “Gwardia”. Jednak w latach 60-tych trafił pod Palmiarnię i od tej pory jest symbolem Zielonej Góry.
Od kilkunastu lat mieszkańcy Krosna Odrzańskiego próbują odzyskać zrabowaną według nich rzeźbę.
- Próby odzyskania rzeźby mają swój początek w 2001 r., kiedy to ówczesny Burmistrz, śp. Bolesław Borek wnioskował do Prezydenta Miasta Zielona Góra o zlecenie wykonania i nieodpłatne przekazanie do Krosna Odrzańskiego odlewu rzeźby wykonanego z brązu - pisze na swoim profilu Burmistrz Cebula. - Kolejne lata starań, zarówno władz samorządowych, jak i społeczników skupionych wokół Towarzystwa Miłośników Ziemi Krośnieńskiej nie przyniosły oczekiwanego rezultatu. Nie rezygnujemy jednak z podejmowania działań, których efektem będzie umiejscowienie „Chłopca z konikiem” w miejscu jego pierwotnego usytuowania, tj. na Placu Unii Europejskiej (dawny Plac 11. Pułku) w Krośnie Odrzańskim. Zarówno w życiu, jak i w polityce jestem wierny zasadzie „zgoda buduje”. Na problemy natomiast staram się patrzeć z szerszej perspektywy, zastanawiając się również nad konsekwencjami podejmowanych działań służących ich rozwiązaniu. Na tym wg mnie polega odpowiedzialność. Wobec powyższego, szanując także uczucia Zielonogórzan, oraz zdając sobie sprawę z faktu, iż rzeźba wrosła w krajobraz Winnego Wzgórza stanowiąc swoisty symbol miasta, zdecydowałem się szukać kompromisu pozwalającego na powrót do Krosna Odrzańskiego „Chłopca z konikiem”. Jeszcze w 2013 roku Prezydent Miasta Zielona Góra nie widział możliwości partycypacji w kosztach tego zadania. Zajęcia jednoznacznego stanowiska w przedmiotowej kwestii odmówiły również środowiska naukowe i akademickie, u których szukaliśmy wsparcia. Wydawało się, że jesteśmy na przegranej pozycji.
Kilkanaście dni temu, burmistrz Cebula wspólnie z Przewodniczącym Rady Miejskiej Tomaszem Rafałem Rogowskim i Społecznym Opiekunem Zabytków Jerzym Szymczakiem ponownie spotkali się w zielonogórskim Ratuszu. Tym razem ich wnioski zostały przyjęte.
- Cieszy mnie fakt, że spotkały się ze zrozumieniem, czego efektem jest jednogłośna rekomendacja Komisji Zdrowia, Kultury i Sportu Rady Miasta Zielona Góra w przedmiocie zabezpieczenia w przyszłorocznym budżecie miasta środków na wykonanie repliki rzeźby. - pisze Marek Cebula. -Zdaję sobie sprawę, że u wielu z Państwa sprawa budzi emocje. Proszę jednak prześledzić historię starań o powrót rzeźby (18 lat temu także odlewu) i wziąć pod uwagę moje przesłanie mówiące o tym, że równie ważne dla mnie – jak powrót rzeźby – są dobrosąsiedzkie kontakty, w tym przypadku z mieszkańcami Zielonej Góry. Chcę, byśmy my, krośnianie, byli postrzegani jako ludzie dążący do kompromisu, a nie kłótni.