Cała historia wydarzyła się pięć lat temu w listopadzie 2012 r. Na stadionie miejskim zmierzyła się Arka Nowa Sól ze Stilonem Gorzów. Organizator wymagał uzyskania zgody od policji na organizację meczu podwyższonego ryzyka. Jego organizator, ówczesny prezes Arki Józef Śnieżko, tego nie zrobił. Chociaż mecz przebiegł spokojnie, sprawa trafiła do sądu.
- Samo postawienie mnie w roli podejrzanego po 5 latach po zdarzeniu jest wymowne. Na jakiej podstawie? Na podstawie słów ówczesnego prezesa Arki - Józefa Śnieżko, który po swojemu przedstawił naszą rozmowę w 4 oczy. Ta rozmowa sprzed 5 lat, to jedyny dowód mojego "przestępstwa". Tą relację z rozmowy sprzed 5 lat po swojemu zinterpretował prokurator jako nakłanianie do popełnienia przestępstwa, jakim było rozegranie meczu piłkarskiego 5 lat temu. Miasto nie było stroną, miasto nie było organizatorem, miasto nie wydawało żadnego zezwolenia. Moje przestępstwo polegało na tym, że powiedziałem: "po to miasto buduje obiekty sportowe i boiska, żeby rozgrywać na nich mecze, po to dzieci, młodzież i sportowcy trenują, żeby rozgrywać mecze ligowe i po to jest Policja, żeby zapewnić kibicom bezpieczeństwo". - informuje prezydent Tyszkiewicz.
Prokuratura postawiła zarzuty niedopełnienia obowiązków funkcjonariusza publicznego i podżegania do czynu zabronionego. Prezydentowi grozi nawet 11 lat więzienia.
- Przez myśl mi nie przeszło, że mogą mi być postawione tak absurdalne, żeby nie powiedzieć - idiotyczne, zarzuty. Swoją drogą jestem dumny z tego, że państwo PiS tylko takie "przestępstwo" wyszukało, że przez 15 lat nie popełniłem poważniejszego błędu, który mógłby być potraktowany jako przestępstwo. Co więc się wydarzy? Nie wiem. Ja przyjmę każdy werdykt, wychodząc z założenia: prokurator PiS strzela, ale to Pan Bóg kule nosi. - kończy prezydent.