Udział w obradach wzięli także przestawiciele władz miasta Szprotawa i Małomice oraz mieszkańcy, dla których najważniejsza była kontrola funkcjonowania składowiska. - Zwróciliśmy się do Najwyższej Izby Kontroli. Uzyskaliśmy odpowiedź negatywną, bo NIK realizuje kontrole planowane i nie podejmie się tej kontroli. Zwróciliśmy się także do terenowego oddziału w Zielonej Górze. Do dziś nie uzyskaliśmy odpowiedzi - poinformowała marszałek.

Złożone zostało również zawiadomienie do prokuratury. Ta wszczęła postępowanie i prowadzi je na okoliczność popełnienia przestępstw związanych z prowadzeniem tej działalności. Ponadto w związku z wnioskami mieszkańców, marszałek złożyła także skargę na działalność Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska, który sprawuje bezpośredni nadzór. Głównego inspektor odpowiedział, że działalność wojewódzkiego inspektora nie budzi zastrzeżeń. Dodatkowo polecił on ponowną, szczegółową analizę dotychczas podjętych działań, w tym stwierdzonych nieprawidłowości.

Ze względu na pozytywne wyniki ostatniej kontroli samorząd województwa postanowił po raz kolejny zlecić badania niezależnej firmie. - Badania zostały wykonane, ale uważam, że powinny być powtórzone. Była susza więc może ten materiał nie jest do końca wiarygodny. Kluczowa wydaje się w tym momencie analiza próbek, które zostały pobrane. Z obecnej ekspertyzy wynika, że nic się złego nie dzieje - wyjaśniła Elżbieta Anna Polak. Wyniki ponownych badań firma zaprezentuje podczas kolejnego spotkania, które odbędzie się już 20 czerwca.

Firma SUEZ jest obecnie w trakcie przygotowywania dokumentacji rekultywacji i zamknięcia. Przesunięcie terminu zamknięcia z pierwszego kwartału na drugi tłumaczy przewlekłym postępowaniem przetargowym - brakiem chętnych do wykonania zadania. Do 20 czerwca gotowa ma być cała dokumentacja. Planowany termin zamknięcia i rekultywacji to 30 listopada.

Podczas spotkania mieszkańcy wyrazili obawę, że po zamknięciu oraz w czasie rekultywacji wydarzy się coś, co sprawi, że ucierpią mieszkańcy i środowisko. - To, że nie stwierdzono nic dziś to nie znaczy, że stan się nie pogorszy. Obecny teren przystosowany jest do składowiska o wysokości 7 m, a jest 30 m. Nikt nie sprawdza co jest tam przywożone i jak składowane są odpady - mówił Henryk Ostrowski, mieszkaniec Szprotawy.